Winny Wtorek #108 – ikona win musujących z Australii

Dawno mnie nie było z postem na Winny Wtorek. Cóż, takie uroki mieszkania na Antypodach, gdzie ciężko dostać wina z Europy i niestety nie jestem w stanie dostać butelkę na każdą wtorkową okazję. Tym razem Sebastian (Zdegustowany) przyszedł mi jednak na ratunek i jako temat na dzisiaj zaproponował mina musujące z Nowego Świata.

Początkowo pomyślałem oczywiście o bąblach z Nowej Zelandii (bo chociażby te od Cloudy Bay były znakomite!), jednak po chwili doszedłem do wniosku, że warto sięgnąć po coś wyjątkowego. I tak, na dzisiejszy Winny Wtorek pijemy ikonę australijskich win musujących – Joseph Sparkling Red.

Historia tego wina rozpoczęła się w 1989 roku, kiedy to Joe Grilli z winnicy Primo Estate wypełnił trzy beczki (każda po 2600 litrów) kupażem jakiego nie znajdziecie nigdzie indziej. Najpierw do beczek trafiły zawartości najlepszych australijskich butelek Cabernetów, Merlotów i Shirazów z lat 60-, 70- i 80-tych. Następnie każdego roku do beczek dodawane są nowe roczniki wina Moda, czyli Caberneta robionego z suszonych gron (podobnie jak Amarone), a także ich najlepszych Shirazów z serii Angel Gully. W taki oto sposób Primo Estate stworzyło system imitujący solerę, w którym przechowywane jest wino o średnim wieku 20 lat. Każdego roku część wina z beczek jest rozlewana do butelek, gdzie fermentuje na drożdżach przez 18 miesięcy. Na koniec do wina dodawana jest odrobina australijskiego porta. A procesy oczyszczania (dégorgement) oraz dozowania (dosage) przeprowadza w każdej butelce własnoręcznie sam winemaker Joe Grilli. A wynikiem tego wszystkiego jest wino wino musujące jak żadne inne!

A jak smakuje? Wino przepełnione jest aromatami dojrzałych świeżych czerwonych owoców, do tego dochodzą suszone żurawiny i śliwki, lukrecja, cynamon, goździki, gorzka czekolada, czarne oliwki i skóra. W ustach podobna uczta smaków, a do tego eleganckie bąbelki, pełne ciało, taniny smukłe, świetnie współgrające z bąblami, średnia+ kwasowość i zadziwiająco długi finisz. Rozkosz!

Czyżby był to najciekawszy kupaż świata i najdziwniejsze wino musujące? Mam wrażenie, że tak!

Przeczytajcie co pili inni blogerzy: Zdegustowany

You Might Also Like